/

„Szefska pasja”, odc. 010. Gotowość do podejmowania ryzyka

15 października 2020
  • Komunikacja menedżerska
  • Kryzys
  • Rozwój
Transkrypcja
  • Słuchaj w serwisach Spotify, Google Podcast i Apple Podcast.
  • „Szefska pasja” – dla szefów z pasją i liderów, którzy chcą mieć wpływ.
  • Podcast o zarządzaniu, rozwoju i relacjach w biznesie.
  • Transkrypcja odcinka – zamieniliśmy to, co zostało powiedziane w czytelny, profesjonalny i fachowo przygotowany dokument.

***

Witaj Nieznajomy,

Więc jednak zgodziłeś się na objęcie funkcji menedżerskiej, a tym samym podjąłeś ryzykowną decyzję.

Opuściłeś swoje dawne stanowisko, na którym odnosiłeś prawdopodobnie spore sukcesy. Teraz masz całkiem inne wyzwania. I powiedzmy sobie szczerze: nie masz żadnej gwarancji, że podołasz tym nowym obowiązkom.

Mimo to, zdecydowałeś się podąć to ryzyko. Być może pomogło ci to, że znasz firmę, która zaoferowała ci nowe stanowisko. Oraz ludzi, którzy w niej pracują.

Jeśli przyjąłeś te propozycje bez wahania, to znaczy, że masz dużo odwagi. Chyba, że o tym, że firma zaproponuje ci nowe stanowisko wiedziałeś od pewnego czasu. Dzięki temu miałeś dużo czasu na rozważenie wszystkich plusów i wszystkich minusów tej oferty. To z kolei oznacza, że może twój styl podejmowania ryzyka charakteryzuje się nieco większą ostrożnością.

Dziś z pewną taką nieśmiałością proponuję ci rozmowę o pewności siebie. I ryzyku, bo warto wiedzieć, jaką posiadasz gotowość do podejmowania ryzyka. I jaką gotowość do ryzyka prezentują twoi współpracownicy.

To może ci uratować życie. Przynajmniej zawodowe. Że nie wspomnę o tym, że może ocalić firmę. Zaczynamy!

***

Prawdopodobnie zdążyłeś się już zorientować, jakie największe zalety mają członkowie twojego zespołu i mógłbyś bez trudu je wymienić. Takie cechy jak: asertywność, ukierunkowanie na wyniki, zdolność współpracy czy inteligencja są bardzo istotne. Gdybyś miał ocenić każdego ze swoich podwładnych pod kątem posiadania danej cechy w skali od 1 do 10, zrobiłbyś to bez zastanowienia.

Musisz jednak wiedzieć, że ważnym elementem profilu każdego pracownika, ciebie samego również, jest określenie poziomu gotowości do podejmowania ryzyka.

Idealny, a tym bardziej pożądany poziom gotowości do podejmowania ryzyka nie istnieje. Są ludzie, którzy bardziej ostrożnie podchodzą do nowości, umieją lepiej oceniać nowe sytuacje. Ich działania są bardziej metodyczne. Oraz wielbiciele ryzyka, którzy często pomagają popchnąć nową inicjatywę do przodu. Oni jako pierwsi przechodzą do działania.

Twoim zadaniem jest określić, jakie nastawienie do ryzyka reprezentuje każdy z twoich podwładnych. Dzięki temu będziesz umiał lepiej ich motywować i wykorzystywać ich talenty.

Załóżmy, że dotychczas nie zastanawiałeś się nad tą kwestią. Przyjąłeś, że wszyscy ludzie zachowują się podobnie w obliczu ryzyka.

Postanowiłeś zlecić dwóm członkom swojego zespołu otwarcie filii poza miastem. Przyjmijmy, że jeden wykazuje się dużą gotowością do podejmowania ryzyka, a ten drugi jest ostrożniejszy. Pierwszy bardzo się ucieszy z zadania, jakie mu przydzieliłeś. Będzie podekscytowany na myśl o tym, że pojedzie w nowe miejsce, pozna nowych ludzi, odwiedzi nowe restauracje, odkryje ciekawe propozycje kulturalne..  Jakbym siebie widziała normalnie!

Drugi pracownik, ten mniej skory do podejmowania ryzyka, skupi się na negatywnych skutkach twoich decyzji. Jego głowę będą zaprzątać myśli o problemach z dojazdem, nieznajomości okolicy czy konieczności poszukiwania nowych dostawców. Aż trudno sobie wyobrazić, prawda?

Dwaj pracownicy i dwie całkowicie odmienne reakcje. Jeśli nie dowiesz się, jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy, możesz się zdziwić! Oczywiście będziesz w stanie przekonać swoich pracowników, aby podjęli się tego zadania, ale uda ci się to tylko wtedy, gdy weźmiesz pod uwagę współczynnik ryzyka każdego z nich.

***

Chcesz poznać swój współczynnik ryzyka? Aby określić swój współczynnik ryzyka, oceń swoją reakcję w skali od 1 do 10, gdzie 1 oznacza niechęć do ryzyka, a 10 maksymalną gotowość do podejmowania ryzykownych działań i decyzji. Nie muszą to być liczny całkowite – odpowiedzi 4,6 czy 5,7 są tak samo poprawne jak 4 czy 6.

Najpierw oceń swoje ryzyko fizyczne– aktywność fizyczną, która może grozić urazem. Typowe przykłady to jazda na motocyklu, rafting, wspinaczka górska, skoki ze spadochronem.

Potem pomyśl o ryzyku związanym z karierą zawodową– zmianą pracy, przejęciem nowych obowiązków, aktywnym zabieganie o awans. Masz ocenę?

Jest teżryzyko finansowe: inwestycje, kredyty, pożyczanie komuś pieniędzy. Mamy?

Potem ryzyko społeczne– poznawanie nowych ludzi albo udział w spotkaniu towarzyskim w zupełnie nowych dla ciebie okolicznościach, które mogą być dla ciebie kłopotliwe. Znów potrzebuję twojej oceny.

Dalej – ryzyko intelektualne– chęć pogłębienia trudnego tematu, poszukiwanie informacji, które są sprzeczne z twoimi przekonaniami, czytanie książek będących dla ciebie intelektualnym wyzwaniem. W tej samej skali: od 1 do 10.

Kolejno – ryzyko związane z kreatywnością: zajęcia takie jaki: malowanie, rysowanie, udział w konkursie pisarskim albo realizowanie niekonwencjonalnego projektu. To powinno pójść gładko!

I jeszcze ryzyko w relacjach międzyludzkich– chęć spotykania się z nową osobą, angażowanie się w niepewny związek albo otwarte wyrażanie uczuć. Tylko nie przesadzaj z oceną!

Przedostatnie w zestawieniu – ryzyko emocjonalne– gotowość do okazania wrażliwości emocjonalnej. Nie szukaj swoich wyników w górnych rejestrach. Żartowalam!

W końcu ryzyko duchowe– gotowość do okazania zaufania do koncepcji, której być może nie uda się udowodnić albo której nie rozumiesz w pełni. Mamy to!

Teraz dodaj punkty, które sobie przyznałeś i podziel tę liczbę przez dziewięć (tyle odmian ryzyka wymienia się w książce „The Power of Risk”, która powstała w ramach badań przeprowadzonych w ramach oceny ryzyka wśród ludzi, którzy zdecydowali się ocenić swoją chęć do podjęcia ryzyka.

***

To się dowiedziałeś! Znasz swój wskaźnik ryzyka, ale nie jesteś pewien do czego może ci się przydać ta wiedza?

Badania przeprowadzone na grupie ponad 300 osób wykazały, że średni wskaźnik ryzyka to 6,5. U mężczyzn ten współczynnik jest nieco wyższy i wynosi 6,7. U kobiet niższy – na poziomie 6,3.

To teraz już wiesz, jak wypadasz w porównaniu z osobami uczestniczącymi w badaniu. Dowiedziałeś się przy okazji, czy jesteś kobietą czy mężczyzną. Też żart!

Warto wiedzieć, jak to wygląda w twoim przypadku, ponieważ dzięki temu będziesz w stanie lepiej się komunikować z ludźmi. Gdy chcesz kogoś zmotywować albo skutecznie przekazać mu jakąś informację, zawsze uwzględniaj jego gotowość do podejmowania ryzyka.

Oczywiście nie wiesz, jaki dokładnie wskaźnik ryzyka ma konkretna osoba. Możesz mieć pewne przypuszczenia, ale opieranie się na niejasnych przesłankach może być niebezpieczne.

Dlatego warto zadać takiej osobie kilka pytań, które pomogą ci w dokonaniu właściwej oceny, na przykład „Powiedz mi, jakie informacje będą dla ciebie najważniejsze, gdy przedstawię ci nowy pomysł?”

To żaden podstęp, uwierz mi! Po prostu chcesz lepiej poznać swojego kolegę, żeby wasza współpraca przynosiła jak najlepsze rezultaty.

Jeśli mogę ci coś doradzić, może warto się zastanowić, czy wszyscy twoi koledzy z zespołu nie powinni obliczyć swój współczynnik ryzyka.

Zaproś ich do udziału w tym lub podobnym interesującym ćwiczeniu, dzięki czemu lepiej poznają samych siebie. Później zachęć ich, żeby każdy po kolei powiedział, jaki ma współczynnik ryzyka (chyba, że ktoś poczułby się skrepowany).

To ćwiczenie może się okazać bardzo konstruktywne z kilku powodów. Twoi ludzie przede wszystkim przekonają się, że gotowość do podejmowania ryzyka jest ważnym elementem osobowości każdego człowieka. Dzięki temu lepiej zrozumieją, dlaczego czasami widzą daną sytuację zupełnie inaczej niż ich koledzy. A oto kolejna ważna korzyść – wyniki tego ćwiczenia mogą bardzo ci się przydać, gdy będziesz kompletował zespół do realizacji nowego projektu. Będziesz mógł świadomie wybrać do niego osoby, których współczynnik ryzyka jest wyższy lub niższy od przeciętnej.

***

Ryzyko czy ostrożność? A może: odwaga w miejsce ryzyka? Odwaga, czyli chwila nieuwagi. Nie jest brakiem strachu, ale przekonaniem, że istnieje coś dużo ważniejszego niż strach. Ok, odważni nie żyją wiecznie, ale ostrożni nie żyją wcale!

Może zamiast kontrolować ryzyko jako menedżer zrozumiesz w końcu, że potrzebujesz przede wszystkim otwartego umysłu. Czegoś co jest dokładnie między przyuczeniem do nowego zawodu, jaki uprawiasz, a utknięciem w pracy bez perspektyw. Potrzebujesz pozytywnego doświadczenia opartego na twojej ocenie dokonanej w określonym czasie. Potrzebujesz pewności siebie!

Niektórzy twierdzą, że z pewnością siebie trzeba się urodzić i że to szczególna umiejętność, dostępna jedynie nielicznym. Łatwo być pewnym siebie, gdy jest się … (tutaj możesz wymienić, twoim zdaniem osobę pewną siebie).

Owszem, talent i popularność sprzyjają pewności siebie, niemniej jednak ludziom zdolnym i pięknym czasami jej brakuje. Pod tym względem nie różnią się od reszty. Pewność siebie to to nie to samo co arogancja. Różnica między nimi jest prosta: arogancja wyrównuje brak pewności siebie. Aroganci walczą o swoje racje, podczas gdy pewni siebie potrafią przyznać się do błędu. Ci pierwsi poniżają innych, ci drudzy nie czują takiej potrzeby. Prawdziwa pewność siebie nie potrzebuje arogancji!

Patrząc na ludzi pewnych siebie, myślimy: Im wszystko przychodzi tak łatwo”. To nie do końca prawda. Pewność siebie nie sprawia, że stajemy się nieczuli na porażkę czy rozczarowanie, nie czyni też nas chodzącymi ideałami.

A mimo to życie z pewnością siebie jest pełniejsze. Pewność siebie zmienia życie na zawsze, może zmieni Twoje odkąd jesteś szefem?

***

Życie nie zawsze układa się tak, jak tego chcemy. Czasami tracimy wiarę we własne talenty i wówczas pojawia się zaniżona samoocena i stowarzyszony z nią lęk. Każdy kiedyś doświadczył jakiegoś lęku, czegoś się bał: gdy tyjemy, tracimy pracę, nie osiągamy zamierzonych rezultatów – któż w takiej sytuacji tryska pewnością siebie?

Inni ludzie są tylko ludźmi. Rzadko stanowią dla nas rzeczywiste zagrożenie, a jednak ukrywamy przed nimi swoje prawdziwe „ja”. Tak na wszelki wypadek, w obawie przed nieprzychylną opinią. To przez nią człowiek człowiekowi jest bogiem albo staje się mu wilkiem.

Przełamać lęk przed oceną innych jest niezwykle trudno. Sukces w tej sprawie zależy od tego, jak czujemy się sami ze sobą i czy czujemy się „na swoim miejscu” w obecności innych ludzi. Gdy te dwa warunki zostaną spełnione, zwykle zaczynamy patrzeć na innych jak na równych sobie. A wtedy pewność siebie przychodzi nie wiedzieć skąd.

Gdy czasem czujemy się dobrze we własnej skórze, przekłada się to na nasz komfort w kontaktach z innymi. Czasami jest jednak wprost przeciwnie. Opowiem ci historię Adama.

Adam, szef działu w pewnej firmie, miał liczny zespół, dużą odpowiedzialność. I był nieszczęśliwy.
W każdy poniedziałek, gdy wybierał się do pracy, w jego głowie krążyły automatyczne myśli: „Znów podczas spotkania stracę wątek”, „Znowu będę obiektem kpin i niewybrednych żartów”.

 Z czasem te negatywne myśli uległy zaostrzeniu. Nie tylko krążyły po jego głowie, Adam zaczął je mamrotać pod nosem. Stał się milczący i wycofany. Jego pewność siebie w kontaktach z innymi szefami działów sięgnęła dna. 

 Po jednym z ostatnich spotkań nawiązaliśmy współpracę. Podczas konsultacji z przyzwyczajania, kiedy opowiadał mi swoją historię, zaczął obrzucać się obelgami. Byłam przerażona: jak można odnosić się do siebie w taki sposób? Jak bardzo można siebie znielubić?

 W odruchu instynktu samozachowawczego zapytałam: „Czy mnie też powiedziałbyś to samo na mój temat? Nawet gdybym na to zasługiwała??” „Oczywiście, że nie!” – odparł, głęboko wstrząśnięty myślą, że mógłby tak potraktować kogoś innego. Poza sobą…

***

Słowa powtarzane nieustannie w myślach kształtują nasze wewnętrzne przekonania oraz kreują nasz osobisty świat równoległy do rzeczywistości. To co myślimy ma znaczenie i dotyczy nie tylko tego, jak postrzegamy otaczający świat. Jakich wyborów dokonujemy w oparciu o nasze myśli. Jeśli nasz dialog wewnętrzny jest w większości napełniony negatywnie to trudno o pozytywne rezultaty na zewnątrz.

Nasze przekonania to nasz wewnętrzny krytyk. Zwykle krytyk wewnętrzny, jak sama nazwa wskazuje, jest krytyczny i dość wymagający. Krytyczni jesteśmy wtedy wobec siebie i wobec innych.

Konstruktywna krytyka jest potrzebna, bo pozwala wyciągać wnioski z doświadczeń. Jednak bycie przesadnie krytycznym może spowodować, że blokujemy swój rozwój i dodatkowo zamiast przyjaciół – zyskujemy wrogów. A to już o krok od tego, by projektować na innych zdania i opinie, których faktycznie nie wypowiedzieli, a jedynie nam się wydaje, że to miało miejsce.

Jesteśmy istotami społecznymi, dlatego poczucie osobistej skuteczności odnosi się do umiejętności komunikacji z innymi ludźmi, sprawności konwersacji. Gdy brak nam pewności siebie, rozmowa
z innymi może się nam wydawać trudna. Wiedząc, że potrafimy prowadzić interesujący dialog, czujemy się znacznie pewniej w ich towarzystwie. Żyjąc w strachu, że nie jesteśmy w stanie wywrzeć korzystnego wrażenia, narażamy się na upadek swojej pewności siebie

Nie wiem, jak ty, ale ja nie budzę się rano z myślą: „Jestem pewna siebie!”. Nie chwalę się też nią, bo to nie medal, by nosić go z dumą na piersi. Pewność siebie to raczej płynny, rozłożony w czasie proces, przybierający na sile lub słabnący w trakcie życia.

Jedynym znanym mi sposobem na podniesienie pewności siebie w kontaktach z innymi jest prowokowanie tych kontaktów, uczestniczenie w życiu społecznym. Okazje do spotkań z innymi ludźmi zdarzają się nam na szczęście codziennie. Życie niesie wiele okazji do rozmowy: dyskusje z kolegami w pracy, rozmowy z szefami, odwiedziny u przyjaciół, pytanie nieznajomych o godzinę, pogaduszki z taksówkarzami. Dla większości z nas życie to nieprzerwany ciąg interakcji.

Wraz z doświadczaniem pewności siebie w różnych sytuacjach, pojawia się przeświadczenie, że nasze wysiłki zostaną nagrodzone. Nie odniesiemy sukcesu we wszystkim, czego się dotkniemy – każdy z nas ponosi klęski i doznaje rozczarowań. Pewność siebie pozwala jednak podnieść się z upadku
i urzeczywistnić sny o lepszej przyszłości. Jak upadnę, to się podniosę. A jak się nie podniosę? To sobie poleżę!

 Tak naprawdę to podkopują naszą pewność siebie sytuacje których unikamy lub przed którymi uciekamy. Wyobraźmy siebie naszego Adama podczas zebrania. Unika kontaktu wzrokowego, walczy ze sobą, by zabrać głos. Z rozczarowaniem konstatuje: „Przynajmniej byłem na zebraniu. Może następnym razem będzie lepiej”. A jednak negatywne przekonanie już uległo wzmocnieniu: „Wiedziałem, że jestem niewystarczająco pewny siebie, by odpowiadać na szczegółowe pytania naszej pani dyrektor”. Nie jest to świadoma myśl – to raczej uczucie. I to ono spycha nas do defensywy.

***

Pewność siebie jest pojęciem o wielu twarzach. Nawet gdy u danej osoby jej poziom okresowo wzrośnie, to i tak określone sytuacje wciąż mogą wywoływać pragnienie ucieczki.  Może być ono zarówno oczywiste, jak i subtelne, istnieje więc spora szansa na to, że pomimo poczynionych postępów nadal unikamy określonych rzeczy, osób czy miejsc. Nawet jeśli udało się nam przełamać negatywne myślenie, nauczyć się odczuwać większą pewność siebie i zacząć wierzyć w siebie, określone nawykowe zachowania wciąż mogą nas ograniczać.

Wiara we własne możliwości jest kluczowym etapem w osiąganiu naszych pragnień. Takie nastawienie daje nam siłę do działania i pozwala ciągle próbować mimo potknięć. Ważne przy tym, abyśmy przyjęli, że wszystko jest możliwe, ale nic nie jest możliwe bez wysiłku i pracy. Pewność siebie i zaufanie do siebie dają nam siłę do działania. Nie mamy pewności siebie?  Nie mamy niczego na czym możemy się oprzeć. Wielu wynalazców, przedsiębiorców czy sportowców wierząc we własne możliwości osiągnęło niesamowite sukcesy. Ludzie wierzą w UFO, dlaczego więc jest nam tak trudno uwierzyć w siebie?

I cóż z tego, że zdaliśmy parę egzaminów, w tym pewnie choć jeden dojrzałości. Mając nikłą wiarę we własne siły, ciągle czujemy się słabi i niepewni. Szukanie zewnętrznych oznak wartości nie zapełnia tej pustki. Pewność siebie można uzyskać poprzez zmianę sposobu myślenia o sobie i o swoich możliwościach. Negatywne myślenie jest tylko nawykiem, który wyrobiliśmy sobie z biegiem lat,
a może też już w dzieciństwie. A co, jeżeli jest to błędne myślenie? I co by się stało, gdyby nie istniały żadne limity a wszystko, o czym pomyślimy możliwe i mogło by stać się rzeczywistością?

To co myślimy i to co robimy ma na nas ogromny wpływ i jeśli nie wierzymy w swoje możliwości
i w siebie tak też będziemy postępowali. Działa tu prawo przyciągania, które mówi, że nasze myśli są powodem przyszłych zdarzeń. Łatwo można to zaobserwować wykonując jakąś czynność, jeżeli podejdziemy do niej od samego początku z nastawieniem, że nie uda nam się tego zrobić, tak też się zwykle stanie. A teraz spróbujmy odwrócić sytuację i pomyśleć, że nam się uda. Jaki rezultat wtedy uzyskamy? Zazwyczaj się udaje.

***

Pomyśl o typowej „pewnej siebie” osobie. Ktoś taki w ciągu każdego dnia:

Jest optymistą, zazwyczaj panuje nad każdą sytuacją, pojmuje działania, zwykle bez zwłoki, jest wolny od ograniczają przekonań, wie czego chce i jak to zrobić.

Mam ci coś ważnego do powiedzenia: nie musisz jako szef być popularny ani lubiany, by być pewną siebie osobą. Zacznij od zaakceptowania tego, kim jesteś. Nikt nie jest doskonały, problemy występują zawsze, nawet jeśli niektóre z nich udaje się z łatwością pokonać.

A, jeszcze jedno: nasze słabości rzadko bywają niezmienne. Jeśli faktycznie czujesz się ograniczany przez niektóre aspekty twojej osobowości, znasz narzędzia służące stawianiu celów lub technik wcielania zmian w życie, prawda? Koncentracją, wytrwałością i ćwiczeniem da się poprawić niemal wszystko.

Jeśli istnieją praktyczne działania, które możesz podjąć, by przekroczyć własne ograniczenia, te aspekty twojej osobowości, które pragnąłbyś zmienić 0- nadaj im priorytet.  Zacznij od zaakceptowania swoich zalet.

Poproś bliskiego przyjaciela, aby zapisał pięć rzeczy, które lubi, szanuje bądź uwielbia w tobie. Odwdzięcz mu się tym samym.

Kiedy otrzymasz listę – pogódź się z nią. Cudzym poglądom na nas samych często nie brakuje przenikliwości, którą z takim trudem staramy się osiągnąć. Schowaj ją w bezpiecznym miejscu i zaglądaj do niej raz dziennie przez następny miesiąc.

Proste ćwiczenie, które może wywołać lęk. Przynajmniej na początku. Nie pomijaj tego lęku, ważne, byś zobaczył siebie w zupełnie innym świetle.

W tym odcinku naszego medium na żądanie zbliżyliśmy się do odpowiedzi na pytanie: jak żyć? Jak zmienić swoje nastawienie do siebie i pracy.

Przezwyciężenie trudności bywa wyzwaniem, ale korzyści są oczywiste. Wraz z wiara w siebie przychodzą szacunek do własnej osoby i osobista wolność. Ta jest dla mnie szczególnie istotna.

Do usłyszenia na pewno w tej niepewnej przyszłości!

„Szefska pasja”, odc. 022. Marka osobista lidera

Słuchaj w serwisach Spotify, Google Podcast i Apple Podcast. „Szefska pasja” – dla szefów z pasją i liderów, którzy chcą mieć wpływ. Podcast o zarządzaniu, rozwoju i relacjach w biznesie. Transkrypcja odcinka – zamieniliśmy to, co zostało powiedziane w czytelny, profesjonalny i fachowo przygotowany dokument. Wymyślając w 1997 roku określenie „marka

„Szefska pasja”, odc. 021. Sezon na rezon

Słuchaj w serwisach Spotify, Google Podcast i Apple Podcast. „Szefska pasja” – dla szefów z pasją i liderów, którzy chcą mieć wpływ. Podcast o zarządzaniu, rozwoju i relacjach w biznesie. Transkrypcja odcinka – zamieniliśmy to, co zostało powiedziane w czytelny, profesjonalny i fachowo przygotowany dokument. *** Gdybym miała powiedzieć, co najczęściej dolega

Dyscyplina czy motywacja?
Przede wszystkim: pierwszy krok.

Jeśli nie chcesz przegapić żadnego artykułu — zostaw swój adres. Nowe artykuły zostaną wysłane na Twój adres mailowy.

Twój adres email