/

Z prądem płyną tylko śnięte ryby.

Uwielbiam przyjmować świat takim, jaki go znamy i…wywracać do góry nogami. Tak, żeby można było spojrzeć nań pod nieco dziwnym, ale odkrywczym kątem.

Bywam uparta w przekonywaniu innych o słuszności własnego poglądu dotyczącego podejścia do problemu. Mam odwagę wyrażania własnych myśli. Mam przekonanie, że wszystkie sprawy między ludźmi muszą być postawione jasno, więc bliski jest mi zwyczaj prowokowania innych ludzi do bezpośredniości i szczerości.

Nie boję się konfrontacji, jest dla mnie pierwszym krokiem na drodze do znalezienia rozwiązania. Prowokuję do wyjścia ze strefy osobistego komfortu, lecz troskliwie czuwam nad tą podróżą. Świadoma swoich uzdolnień chętnie znajduję dla nich zastosowanie w różnych formach przywództwa. Moje postrzeganie, myślenie i działanie mają charakter całościowy. Analizuję, objaśniam i wskazuję najwłaściwszą drogę (koncepcję).

Z mojego punktu widzenia myślenie i działanie nie wykluczają się. Co więcej: działanie jest najlepszym sposobem uczenia się! Wierzę w praktykę i doświadczanie. Nieustannie podejmuję wyzwania. Jak inaczej mogłabym zachować świeży umysł?

Mam umiejętność radzenia sobie z trudnymi zadaniami i doprowadzania ich do pomyślnego rozwiązania. Jestem gotowa ciężko pracować, aby doprowadzić sprawy do pomyślnego finału. Mam dar skutecznego rozwiązywania problemów i pokonywania przeszkód.

Przemawiają do mnie argumenty logiczne i ludzie, którzy potrafią oprzeć je na faktach i danych. Podziwiam u innych cierpliwość, której wymaga ich gromadzenie. Wiem, że praca ze mną to „rollercoaster” emocji. Potrzeba odwagi i gotowości, by stawić czoła swoim przekonaniom, by być gotowym na zmianę.

Mam opinię osoby, do której ludzie lgną, ponieważ zawsze ma określone stanowisko. Wyznaczam kierunek i jednocześnie wciągam innych do działania. Zawsze im towarzyszę i w razie potrzeby wyciągam pomocną dłoń.

Ostatnio dodane

Odchodzę!

Każde rozstanie jest bolesne, ale my komplikujemy je jeszcze bardziej, unikając jednoznacznego komunikatu: „Odchodzę, moje uczucia się skończyły”. Miałam (nieżyjącą już, niestety) koleżankę Alę, którą onegdaj mąż zaprosił na uroczystą kolację w 25. rocznicę ślubu.  Najpierw wręczył jej pierścionek z pokaźnym brylantem, a jak wiadomo miłość zaczyna się od 1 karata. Do

Mniej, żeby więcej

Przez ostatnie trzy tygodnie z poczuciem grzesznej rozkoszy stwierdziłam u siebie niemożność pisania. Uprawiałam więc prokrastyncję zawstydzona i szczęśliwa jednocześnie. Zadziwiona, że wszyscy wokół chcą z nią walczyć. Ta dziwna postawa zdradza podobieństwo do lenistwa. Nagle znika upodlający pośpiech, a to z kolei otwiera pole różnym złodziejom czasu i uwagi, którzy dobijają

Śmierć kurtuazji!

Na ostatnim roku studiów psychologicznych uczestniczyłam w seminarium „Psychologia kobiety”. Zajęcia prowadził mężczyzna, prof. Kazimier Pospiszyl. Piękny, mądry, w sztuczkowej marynarce, obiekt westchnień wszystkich seminarzystek (łącznie z piszącą te słowa), autor książki pod tym samym tytułem, jedynej publikacji w polskiej literaturze powojennej na ten temat. Na zakończenie semestru profesor potoczył swoim niebiańskim

Dyscyplina czy motywacja?
Przede wszystkim: pierwszy krok.

Jeśli nie chcesz przegapić żadnego artykułu — zostaw swój adres. Nowe artykuły zostaną wysłane na Twój adres mailowy.

Twój adres email